środa, 30 grudnia 2015

Święta, święta, czyli korzystając z okazji wolnego czasu, pojawia się...czas planów...

Wigilie były dwie...
U Rodziny nabytej wraz z dobrodziejstwem inwentarza Pana M. oraz tej mojej, nabytej przez niego na tej samej zasadzie. Pierwszy dzień u mojej, drugi u jego Mamy. 
 Niedziela...W domu, przy...szlifowaniu nóg od krzeseł.
 Jakich nóg? 
A moi Kochani Matka poszła po rozum do głowy i...designersko postanowiła coś przerobić jak to lubi, ale z racji tego, iż czas na to jest ograniczony do zera, jakżeby nie skorzystać z okazji dnia wolnego. Mamy w salonie 8 czarno-brązowych krzeseł zakupionych w JYSK w okresie gdy Mój M.miał fazę mieszkania w stylu kawalerskim, czytaj: czarne kino domowe, czarny stół, krzesła, kanapa...
Salonu nie zmieniałam, bo inwestycja to spora, a fundusze jakoś bez przerwy się nam rozchodziły.
 I zaczęły nam te "czarne okropieństwa" pękać hurtem...
A wiecie co w nich było najokrutniejsze w tym wszystkim? A to, że nie do końca można nazwać je okropieństwami, ponieważ...
 One są mega wygodne i abstrahując od obicia mają uniwersalny kształt!
Pomysły na nie miałam różne, chociażby chciałam je przykryć pokrowcami, aby walczyć z oporami prób dokonywałam różnych. I po planie zakupu nowych pojawiła się kolejna związana z tym opcja...
Bardzo marzyła mi się cała wyprzedaż krzeseł na OLX, bo kocham ten portal i z dnia na dzień przekonuje mnie do siebie coraz bardziej, jednakże policzyłam tą inwestycję zakupu krzeseł jakie mi się marzą, a rozważałam kilka wersji...i bardziej opłacił mi się plan B.
Plan B, to przerobienie, zerwanie zniszczonej i popękanej dermy, i obicie ich tkaniną HUGO, kto nie zna niech pozna, a jestem pewna, iż nastąpi to na 100% po obiciu fotela, który Wam niebawem zaprezentuję. 
Co dziwne.,.nawet Moja Druga oporna połowa gdy ujrzała fotel jest pod wrażeniem, wzoru, koloru i samego fotela...I lada chwila i Wam go zaprezentuję, łącząc to z mega dobrą wiadomością dla tych, którym on się spodoba.
Pomysły na krzesła jak wspomniałam wcześniej miałam różne, chociażby także te iż w JYSK były też TORRIGI.
To nie jest tak, ze JYSK-owe TORRIGI mi się nagle przestały podobać, nie absolutnie tak nie jest, jednakże, wizje się zmieniają a TORRIGI się kurzą w tych swoich bananowych plecionkach.
 Wizja obecna???
Hmmm pojadę praktyką: jest tańsza, bo ryzyko pojawienia się kupców na 8 krzeseł też może być odległe, przeważnie krzesła kupuje się 4, ewentualnie 6( ehh kocham statystyki!) a poza tym ta wersja B, wersja HUGO-wa jest dobra i tym bardziej taka ma zostać jeśli jest ona zaakceptowana.
Wyruszyły więc te krzesła do tapicera, wyszlifowane jednak zostały ich nogi, aby wydobyć z nich moje ukochane naturalne drewno...
A potem szykują się kolejne zmiany i tak myślę, że w 2016 roku pokażę Wam salon po totalnych zmianach. W międzyczasie nastąpiło też kilka zmian w moim mieszkaniu, które wynajmuję i które zwolniło się i szuka nowych lokatorów.
 Szukam w tej chwili inspiracji na kanapy oraz stoliki kawowe. Jeśli macie coś co będzie pasować do stylu loftu, czekam na informacje.
Całuję Was świątecznie w kolorze blue.
PM

5 komentarzy:

  1. Mam takie krzesła i jestesmy z nich bardzo zadowoleni. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój M też chorował na te krzesła, ale niestety nie zmieściłyby się do mojego "ogromnego" salonu ;)
    Czekam na metamorfozę! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawa jestem przemiany :-)
    Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!:-*

    OdpowiedzUsuń
  4. To czekam na zmiany i samych pięknych dni w Nowym Roku, pomyślności i zdrówka!
    Ściskam, Marta

    OdpowiedzUsuń