Gdy się za niego zabrałam...chodziła mi po głowie rymowanka:
"Ciemno wszędzie, głucho wszędzie wianek z szyszek dzisiaj będzie..."
"Ciemno wszędzie, głucho wszędzie wianek z szyszek dzisiaj będzie..."
Z racji tego, żem Matka działam pod szeroko pojęta osłoną nocy. Prasuję w nocy, ćwiczę Chodakowską w nocy, oraz kleję stroiki gdy rodzina śpi. W zasadzie przed urodzeniem Syna lubiłam leżeć i nic nie robić. A teraz chyba od blisko 10 miesięcy trzyma mnie poporodowa adrenalina, bo czas na dom mam, pranie,sprzątanie obiady,zabawy z Maluchem, oraz "majsterkowanie". Fakt już na kanapie nie siedzę, ale czuję większe spełnienie, że nie marnuję czasu...
Ten wianek szyszkowy powstał na potrzeby fotek,dlatego wykorzystałam 40 minut snu Syna, ale kolejne będę robić po 21, gdy dziecię spać się uda.Lubię tak sobie czasem podłubać...
Ten wianek szyszkowy powstał na potrzeby fotek,dlatego wykorzystałam 40 minut snu Syna, ale kolejne będę robić po 21, gdy dziecię spać się uda.Lubię tak sobie czasem podłubać...
Owszem,szyszki to popularny materiał, ale dla mnie wciąż uroczy i przedstawiający to co czasem lubię w wystroju wnętrz...minimalizm!
1.wiklinowego wianka
2.szyszek zebranych w lesie
4. wstążki
Wykonywałam to w taki sposób:
W pierwszej kolejności przeplotłam przez wiklinę wstążkę, która posłuży mi do zawieszenia.
Szyszki przyklejałam wokół wieńca klejem na ciepło tak, aby można było go powiesić na ścianie nie zadrapując jej, nie kleiłam od spodu.
Szyszki przyklejałam wokół wieńca klejem na ciepło tak, aby można było go powiesić na ścianie nie zadrapując jej, nie kleiłam od spodu.
Gdy zrobiłam już najważniejszy pierwszy podstawowy krąg, uzupełnianie kolejnych szyszek nie było problemem.
Do wieńca zużyłam około 200 szyszek(SZOK!) wierzcie mi stawiałam na 50!
Czas? 40 minut(drzemka Synka)
Pięknie, szybko....wykonam dziś jeszcze trzy...jeden dla mojej Inwestorki, drugi dla Psiapsióły z pracy, trzeci dla Mojego Ulubionego Salonu Kosmetycznego Pani Ewy.
Dziewczyny są boskie i chciałabym im coś podarować od siebie...
Podoba Wam się moja dzisiejsza świąteczna radosna twórczość?
Czekam na komentarze:)
Panna Matka
A podoba się, nie po gardziłabym takim wiankiem :) O szyszkach wiem to i owo, między innymi to, że kiedy zabierasz się za nie, wydaje ci się, że zużyjesz ich niedużo, ale potem... idą w setkach.... Ja robiłam kiedyś choinki z szyszek wielkości ok. 100 cm..
OdpowiedzUsuńKusi mnie zrobienie jeszcze jednego i połączenia go z konkursem:))))))))))Marta motywujesz!
UsuńWitam, bardzo miło na tu na Twoim blogu. Fajnie się go czyta z uwagi, iż jestem w podobnej sytuacji (tylko dziecię nieco starsze ;). Dopiero gdy synek wieczorem zaśnie zaczyna się realizacja pomysłów, które nasuwają się przez cały dzień. A ile wtedy można stworzyć fajnych rzeczy. Pozdrawiam serdecznie. Będę częściej zaglądać ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie robię taki sam wianek! :) jestem nimi zauroczona!!! Pozdrowienia od takiej samej matki majsterkującej po nocach ;) Będę tu stałym bywalcem!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mojego świata każdego!Oj wianek jest boski. Moje 4 czekają na nowych właścicieli!
UsuńŚliczny i jaki "grubasek" wyszedł taki pękaty - widzę, że też faza wiankowa się uruchomiła :)
OdpowiedzUsuńTak jak u mnie!
Czym by były święta bez wianków!!!
Usuńfajny, niestety ja nie zgromadziłam odpowiedniej ilości szyszek, ale planuje z innego, organicznego surowca :)
OdpowiedzUsuńoj to czekam na efekt końcowy...mnie szyszek też brakło...ale z pomocą doraźną przyszło allegro...tam można dorwać wszystko!Pozdrawiam i dziękuję za wizytę!
UsuńBardzo podobają mi się naturalne dekoracje i do tego wykonane ręką ludzką :)) Świetna robota!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Marta :)
Oj przydałby mi się taki faktycznie :)
OdpowiedzUsuńWitaj:)))
OdpowiedzUsuńZgłoś się do mnie po wygraną....
A wianuszek piękny !!!
O, mam dokładnie to samo. Wena nadchodzi dokładnie w momencie, gdy ostatnie dziecię zaczyna pochrapywac:) wianek cudny!
OdpowiedzUsuńpiękny :) w prostocie tkwi piękno
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa!
Usuń