Za punkt honoru postawiłam sobie opanować pro100.
Przy ilości wyjmowania Banderasiątka z szafki gdzie garnki swego czasu zamieszkały trudno...dodam do tego, że gdy Banderasiątko wyjmę z szuflady...ono wisi na mojej nodze.
No tak Chłopak ma, kocha Matkę ponad wszystko, czy jest Panną czy Mężatką. Cieszy mnie to, gdyż kiedyś będzie się przed Matką ukrywał, co by mu wstydu przed kolegami nie narobiła:)
Banderasiątko tak przekornie od imienia Antoni, a jest i Antonio, na przykład Banderas.
Ostatnio z mieszkaniem mamy trochę przebojów, bo miał być tylko salon i korytarz...
Do salonu i korytarza dołączyła kuchnia, sypialnia, pokój Chłopaków, stres, radość i adrenalina są w pakiecie.
Wiecie, że mogę powiedzieć, że jestem tak szczęśliwa,bo pierwszy raz w życiu kocham to co robię?Szukam, szperam, pochłania mnie to bez reszty!Tylko dlaczego tak późno się za to zabrałam?
Wiecie, że ja nigdy w życiu nie miałam pasji, zajmowałam się wszystkim i niczym?
Ani na pianinie nie pograłam, ani sportów nie pouprawiałam, języki też moją pasją nie były.
Lubiłam rysować, nawet jeden konkurs wygrałam. Co z tej duszy artystycznej we mnie było...
Do tej pory słyszę od przyjaciół, że zawsze miałam gust i smak i to co mnie się spodoba jest zawsze ładne. Ale nie zawsze tak było...oj nie zawsze...Gust i smak ewoluuje na przestrzeni lat. Uczę się robić zdjęcia, staram się jak najwięcej nauczyć, podejrzeć.
Zawsze mam wrażenie, że może za kilka lat moje pomysły stracą na świeżości, staną się niesmaczne i nieciekawe, ponieważ gusta się zmieniają.
Kiedyś lubiłam intensywne barwy, wzory. dziś lubię je na ubraniach, nie przejdę obojętnie obok fuksji, żółci, turkusu.
Mam je na sobie jako dodatki i mam marynarki w tych kolorach. Ale ze ścian one zeszły, choć u mnie w domu był tylko czerwony fragment w sypialni, jednak w domu rodzinnym rodzice moi nadal preferują barwy ogniste.
Dlatego teraz staram się jak najbardziej mogę nie zmarnować swojego zamiłowania do piękna, urody, smaku, nauczyć się jak najwięcej i robić to co kocham, to jest kolejny krok do realizacji moich marzeń...marzeń bycia tak po prostu szczęśliwym.
Dziękuję Wam, że tu jesteście, że pojawia się Was coraz więcej, że mnie inspirujecie, pomagacie, zostawiacie tyle ciepłych słów, oraz że lubicie moje zdjęcia.
Pozdrawiam Was i zostawiam z moją ostatnią dekoracją pomponową, która porwałam Banderasiątku z pokoju. Czy lubicie pomponowe motywy?
Uwielbiam te pompony!
śliczne sa te pomponiki :)
OdpowiedzUsuńPrześliczne te pompony.Na blogach czasem je widuję. Chciałabym tez takie zrobić, ale nie wiem jak się za nie zabrać. A może napiszesz post jak je robisz? Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMam taki plan by zrobić DIY, ale skończył mi się akurat tiul, bo robiła kilka na zamówienie. Więc nastąpi to za chwilę.
Usuńoj, gusta się zmieniają, to prawda, najlepszy przykład w moim dawnym panieńskim pokoju, gdzie dopiero po długich latach delikatny róż zastąpił soczystą ultramarynę;) W katach swych własnych nie mogłam już znieść zastanych fioletów, szybko zastąpiły je kremy, brązy i beże i jeszcze tylko groszek u córki czeka na wenę;)
OdpowiedzUsuńTrafiłam do Ciebie stosunkowo niedawno, ale już mogę powiedzieć, że lubię Twój gust i smak:) Pompony też mi się podobają, nawet już tworzę kolekcję dla swojej pociechy:)
Ilonko a ja się strasznie cieszę, że do mnie trafiłaś i dzięki temu ja trafiłam do Ciebie. Blogosfera to ogrom inspiracji, kolorów, barw i wspaniałych Kobiet!A z tymi gustami to fakt, nie chcę nawet wspominać mojego "różowego"koloru pokoju z dzieciństwa...
UsuńBardzo podobają mi się pompony :) i lubię zarówno te z materiału, jak i bibuły!
OdpowiedzUsuńŚwietne fotki :) i super, że spełniasz się w pracy architekta wnętrz :)
Miłego dnia!
Marta :)
Dziękuję za ciepłe słowa. Pompony to jest to!!!
UsuńKrótko i na temat: na poszukiwanie pasji i zainteresowań w swoim życiu nigdy nie jest za późno! :))) Lepiej mieć jedną taką, czy dwie niż interesować się wszystkim, ale bardzo powierzchownie..
OdpowiedzUsuńDokładnie Marto!Ty sama dobrze o tym wiesz, rozwijając swoją pasję.
UsuńAaaa! Pompony! Chcę do Zośki, tylko takie duuuże! Może też z bibuły. Nawet krótkie "pomponowe inspiracje" planowałam zamieścić u siebe :) Cały czas się waham - kupić, czy próbować zrobić samej??? Oto jest pytanie! Chyba się pokuszę o własnoręczne wykonanie - jak nie wyjdzie, to kupię.
OdpowiedzUsuńTe twoje mają piękne kolory!
Pozdrawiam!
A! Bardzo ładne zdjęcia - takie słoneczne! :)
Są łatwe w wykonaniu, też myślałam, że będzie to nie wiem jak bardzo skomplikowane, a tu raz dwa pompony dwa:)
UsuńNo to mnie zachęciłaś :D
UsuńHa ha , gdybyś zrobiła konkurs odgadniecie pochodzenia Banderasiątkowej "ksywki" to na pewno bym wygrała:) .Tak sobie kilka dni temu myślałam skad Banderasiątko i pierwsze co mi przyszło do głowy to Antonio Banderas i zgadłam, że Twój synuś to mały Antoni :) piękne imię i piękne pompony.
OdpowiedzUsuńCo do pasji, to ja miałam ich setki :) ale jakoś żadna nie została mi dana na zawsze :) Od kilku jednak lat jest coś, co mnie kręci i już wkrótce na moim blogu pojawi się cykl związany z moja pasją i pomału również wykształceniem :)
zapraszam serdecznie :)
pozdrowienia ,Marzena
Oj tak, gusta zmieniają się co jakiś czas..... widzę to bardzo po sobie :)) kolory, które kiedyś mogły dla mnie nie istnieć, teraz dosłownie za mną,,chodzą,, :))
OdpowiedzUsuńPompony super, piękna dekoracja :)
Pozdrawiam serdecznie, Agness :)
Hmm pompony super sprawa jeden krok już do nich zrobiłam czyli kupiłam tiul :) ale jakoś zabrać się nie mogę. Chyba się dzisiaj zmotywuję :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ania
Ja mam sporo do wykonania ale czasu brak.Aranżacja mieszkanka pochłania mnie totalnie!
UsuńTak, lubimy Twoje zdjęcia i lubimy tu zaglądać:))) A pompony oczywiście uwielbiam, u Ciebie na fotkach prezentują się doskonale !!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie.
Bardzo dziękuję za przemiłe słowa Agatko!
UsuńKochana Panno :-) bądź szczęśliwa ! :-)
OdpowiedzUsuńZdjęcia piękne! Trzeba pielęgnować w sobie te pasje, te namiętności, którymi potrafimy oddać się bez reszty! Uściski!
OdpowiedzUsuńTeraz wszystko jasne dlaczego Banserasek;) Odkrywaj w sobie pasje, pielęgnuj talenty i rozwijaj dzień za dniem:D Śliczne pompony, też taki chcę dla mojego malucha. Bzi
OdpowiedzUsuńŚwietne pompony :)
OdpowiedzUsuńPompony to świetna dekoracja!
OdpowiedzUsuńJa tez nie od razu trafilam na pasje. Bylam blisko i jednoczesnie bardzo daleko studiujac architekture. Ale jeszcze wtedy nie wiedzialam ze mi nie o bryle i funkcje chodzi a o wnetrza :) Wszystko w swoim czasie.
OdpowiedzUsuńO tak, gust się zmienia i preferencje ewoluują. To prawda. Na własnej skórze to sprawdziłam. Gdy wprowadziłam się do nowego domu, urządziłam go w antykach, starociach i brązach. Bieli mówiłam stanowcze nie, a szary był dla mnie kolorem brudu. A teraz o 180 stopni się pozmieniało... meble maluję na biało, ściany są szare, szare poduchy, nowa kremowa kanapa... Człowiek dorasta ;) Nawet mój blog ewoluuje. Z założenia parentingowy, a teraz bardziej wnętrzami na swoim poddaszu się bawię. Śliczne pompony, Panno Matko! :) Zapraszam do siebie, może wpadniesz na wirtualną herbatę? Czuję, że z taką Matką mogłabym się dogadać ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJak to mówią - tylko krówka nie zmienia poglądów... Gusta są od tego by je co jakiś czas zmieniać, bo inaczej było by nudno. Mój Mężuś mawia, że "dobrze, że zmieniam dekoracje, bo wtedy nie mam czasu myśleć co zmienić w nim" ;)
OdpowiedzUsuńA pomponiki cudne :)
Uściski!