Nie znoszę czegoś zaczynać i nie kończyć, albo odwlekać tego w czasie.
A tak jakoś mi się ostatnio trafia, że takie przypadki trafiają mi się hurtem. Zabieram się za coś, gubię wątek i zapominam.
W sumie do tej pory nadal nie wkleiłam zdjęć Syna do albumu, zatrzymałam się na jego pierwszych trzech miesiącach. Od mojej drugiej połowy uczę się tego, że jak się za coś nie zabierzesz tak od razu to nigdy tego nie zrobisz.
Tak było z tymi naszymi "niedzielnymi krzesłami" gdzie ekipa była tak zwarta i gotowa, że w 3 godziny krzesła zostały rozkręcone i oszlifowane(ja robiłam za wkrętarkę!).
A tak jakoś mi się ostatnio trafia, że takie przypadki trafiają mi się hurtem. Zabieram się za coś, gubię wątek i zapominam.
Tak było z tymi naszymi "niedzielnymi krzesłami" gdzie ekipa była tak zwarta i gotowa, że w 3 godziny krzesła zostały rozkręcone i oszlifowane(ja robiłam za wkrętarkę!).
I już w salonie stoją nowe, ba nawet ten jadalny kącik obfotografowałam i...pokażę Wam go w kolejnym poście.
A co odłożyłam na potem i wciąż nie skończyłam?
Hmm...Nadal nie sfinalizowałam tematu stolika, który Moja Inwestorka z domu tutaj:
SALONOWE WARIACJE wyprosiła u swojego Znajomego. O stoliku pisałam tu:
NOWY-STARY RELIKT PRZESZŁOŚCI, CZYLI SZUKAMY DORADCY PANNY MATKI
NOWY-STARY RELIKT PRZESZŁOŚCI, CZYLI SZUKAMY DORADCY PANNY MATKI
ODNAWIANIE STAROCI PASJĄ PANNY MATKI, CZYLI CO STAREGO-NOWEGO CZEKA NA ODNOWNIENIE?
W zasadzie czas operacyjny mam dobry, bo temat jest z kwietnia, to znaczy post, a temat fotelu pojawił się w lutym przy okazji roczkowej sesji Banderasiątka, bo fotel ten a w zasadzie jego brata wypatrzyłam u Justyny- naszej fotograf.
W zasadzie czas operacyjny mam dobry, bo temat jest z kwietnia, to znaczy post, a temat fotelu pojawił się w lutym przy okazji roczkowej sesji Banderasiątka, bo fotel ten a w zasadzie jego brata wypatrzyłam u Justyny- naszej fotograf.
Ania od której go mam miała dwa, zresztą szczerzę jak to mówię "nienawidzę" jej za dar idealnego szukania staroci. Gdybyście widzieli jej obecny fotel, który zdobyła i moją minę zazdrości jak go ujrzałam...
I tak miałam już pisać, że gdybyście chcieli go mieć u siebie piszcie na maila szalenstwapannymatki@gmail.com, ale okazało się, że ...dziś pojechał już do nowego domu.
Eh będę tęskniła, ale cóż znajdzie się kolejny taki, który będzie miał gdzie stanąć w naszym domu, a ten mam nadzieję, że będzie szczęśliwy tam gdzie pojedzie.
Tak czy siak ten mój fotel został obity, otrzymał nową wymienioną gąbkę, odzyskał swój blask, ma nowe ćwieki, oszlifowane nogi, ale niestety okazało się, iż...nie może zamieszkać u nas.
Po prostu moja wiecznie zmieniająca się koncepcja się znów zmieniła i...ciii nie mówcie mu tego na głos: nie ma dla niego u nas miejsca.
Eh będę tęskniła, ale cóż znajdzie się kolejny taki, który będzie miał gdzie stanąć w naszym domu, a ten mam nadzieję, że będzie szczęśliwy tam gdzie pojedzie.
Misja zakończona sukcesem fotel ma nowy wygląd, ale życie weryfikuje nasze plany i marzenia, tak więc żegnaj piękny szaraczku!
A jak Wam podoba się ta metamorfoza?
Powodzenia na nowej drodze życia!
PM
A jak Wam podoba się ta metamorfoza?
Powodzenia na nowej drodze życia!
Jeju jaki boski!Kawał dobrej roboty!
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo mi się podoba :) Wygląd, kolor i te ćwieki. Super!
OdpowiedzUsuńPrezentuje się rewelacyjnie :) Znam ból odkładania na później i zapominania...
OdpowiedzUsuńFotel super !!! No i cudownie, że znalazł już nowego nabywcę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Piękny fotel!Cudowne wykonanie
OdpowiedzUsuńPamiętam jak wyglądał przed ☺
OdpowiedzUsuńTeraz jest elegancki i stylowy.
Super fotelik :)
OdpowiedzUsuń