Kontrowersyjna rola MATKI, czyli...co z tą BABCIĄ?

Moje dzisiejsze przemyślenia to sprawa także z gatunku Matki, bo to temat, który po raz pierwszy pojawił się ze 3 miesiące temu...Przemyślenia dzisiejsze to typowe przemyślenia z pozycji kanapowej przy ponad 30 stopniach( podobno ostatnich w tym roku) i z chodzącym bez przerwy wiatrakiem.
 Przemyślenia okraszone zabawą z synem w domu. 
Zabawą kredkami stożkowymi (nie jest to artykuł sponsorowany), które Wam absolutnie polecam jako idealną zabawę...Mój Syn uwielbia je układać w wieżę. Kupiłam je na roczek przy okazji zakupu TIPI. 
Są hitem, ale nie spełniają na tą chwilę swojej funkcji, funkcji rysunkowej.
Dziś o Babci...
Temat był dość skomplikowany, gdyż mój Syn "cyckowcem" jest, karmiłam go do 14 miesiąca życia i gdyby nie czynniki inne niż to, że plan powrotu do pracy...nadal bym karmiła. 
On był ze mną cały czas, gdyż Tato z racji specyfiki swojej pracy pracuje i w domu i po prostu z racji sytuacji nie jest w stanie o 17 być już zwarty i do opieki nad Tosiem gotowy. Siedzi czasem chłopina do 23 nad tymi tabelkami, liczy, pisze, prezentacje tworzy. 

Ale trafiło nam się to szczęście(tak szczęście!) mieć Babcię, Babcię z prawdziwego zdarzenia, która się Chłopcem zajmie i jest zawsze na posterunku. 
A co najważniejsze...Nigdy nie zdarzyło jej się zrobić czegoś wbrew nam-rodzicom(no może tylko raz i była to kwestia zakupu bucików marki BEFADO, sztywnych jak drewniane chodaki, ale wybaczyliśmy to Babci w ten sposób, że Banderasito nie przywdziewał tego obuwia po nieszczęśliwym upadku, jaki w nich zaliczył przy próbach spacerowania). 
Babcia ma cierpliwości kilometry, chodzi na spacery, do piaskownicy. I robi to nie będąc w biegu, z  takim spokojem jak na Babcię przystało.
Przyznam się Wam szczerze: ja nienawidzę babrania się w ziemi, tak mam od dzieciństwa. Zaraz lecę wycieram ręce, nie znoszę piachu w butach i przesiadywania w piaskownicy. Jedynym wyjątkiem jest ten piasek z plaży...
Gdy Banderasiątko było ze mną w okresie macierzyńskiego, wizyt w piaskownicy nie uskutecznialiśmy aż tak. Ale gdy zaczął częściej bywać u Babci sytuacja się odwróciła.
Syn nabył od tego czasu 4 zestawy do piaskownicy, z czego ani jednego w komplecie nie posiada. Zestawy takowe skutecznie stosował podczas 2 tygodni wakacji w Helu. Tam miał meeega piaskownicę...
A jak to z tym piaskiem jest? 
Idzie to dziecko w lewo a Ty w prawo i w zasadzie samo z siebie w tym piachu nie siedzi...a ty biegaj Babo w tym skwarze i tym nieszczęsnym piaszczysku! I tak to dziecko ciągnie Cię na wszystkie strony... I pal licho niech siedzi w tym piachu, a Ty wówczas w cieniu na kamieniu, ale On posiedzi 10 minut i już go goń dalej.
Dlatego też nie macie pojęcia jaką dla mnie radością jest instytucja Babci. Nie ma co owijać w bawełnę. Ja wolę spacer gdy Potomek przypięty pasem bezpieczeństwa, wówczas kiedy mnie się zdaje, że on jest choć przez chwilę przez Matkę kontrolowany.
Babcia ma chyba inny poziom cierpliwości, tudzież jak mówi "stare przysłowie pszczół" cytowane za Pszczółką Mają: Dziecko inaczej zachowuje się przy Babci, a inaczej przy Matce. 
Pannie Matce, Matce...cokolwiek wybierzecie sprawa jest tak samo poważna.
Wysadzasz dziecko z auta i...
Ja nie wiem jak to moje od razu wie, że w prawo to do piaskownicy ulokowanej za blokiem?
Leci, nie patrzy, nie obejrzy się czy Matka za nim z siatami, laptopem, torbą i nocnikiem (bo mój Syn do Babci swego czasu jeździł ze swoim jedynym wyjątkowym nocnikiem, gdyż innego nie tolerował) w torbie. Leci na łeb na szyję...A ty w tych szpilach 10 centrymetów dodających na wysokości, gdzie sumę uzyskujesz ponad 180 cm.
Wredna ze mnie Matka?
 Nie wiem...Usprawiedliwiam się jedynie, że znam taką Matkę, z którą poruszyłam ten temat i odczuwa podobnie, Kochamy te swoje Dzieci na życie, ale..zgodnie z zasadą "nie dajmy się zwariować" łapiemy oddech i trochę zdrowego rozsądku gdy ich nie ma. 
A czy Wym, Matki wieziecie czasem potomstwo do babci i cieszcie się jeśli do piaskownicy idzie bo ono z Babcią?
Czy trzymacie swoje pisklaki blisko i nieustannie przy sobie? Kusi mnie zrobienie takiej ankiety, bo temat dla mnie niesamowicie interesujący, jak rozkłada się to podejście do opieki nad dzieckiem...

Na zdjęciach widzicie też kolejną do naszej kolekcji poduchę z TIGERA, którą zakupiłam i mojemu Pierwszemu Synowi Chrzestnemu Michałowi...A nie chwaliłam się! Do kolekcji przybył mi i kolejny Syn chrzestny...Także Antoś! Oj mam tych Synów!
Pozdrawiam
PM
PS.Taka osobista refkelsja: kocham go z każdym dniem coraz bardziej, choć jest coraz bardziej łobuzem:)Ale Mamowym. Od wczoraj ma fazę na przybieganie, tulenie i całowanie sam z siebie, a ja zaraz...mam łzy w oczach!

only4walls

Phasellus facilisis convallis metus, ut imperdiet augue auctor nec. Duis at velit id augue lobortis porta. Sed varius, enim accumsan aliquam tincidunt, tortor urna vulputate quam, eget finibus urna est in augue.

5 komentarzy:

  1. Ja też nie znoszę chodzenia do tej piaskownicy i tak bardzo czekam na zimę, żeby nie trzeba było wychodzić z domu.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny blog. :) przyjemnie się czyta

    OdpowiedzUsuń
  3. no nasi chłopcy uwielbiaja wszelkie zabawy na świeżym powietrzu potrafia zabierać namiętnie ze sobą wszelkiej maści kombajny/traktory ;-)
    z pozdrowieniami

    OdpowiedzUsuń
  4. Instytucja babci jest nieoceniona! :) W ogóle jakakolwiek pomoc przy dziecku jest na prawdę zbawienna-dla matki,bo my przecież też czasem musimy się jakoś zrelaksować,zdystansować i nabrać nowych sił do codziennych zajęć :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Babcia to prawdziwy skarb!Szkoda, że moja Mama jest tak daleko i nie może być przy wnusi:(

    OdpowiedzUsuń