Dziś z cyklu Matkowego, który wprowadziłam jakieś 2 miesiące temu.
Chodzi o UWAGA, UWAGA...Dziecko.
O jego rozwój i to, że jak ma 20 miesięcy zaczyna już i mówić i sygnalizować potrzeby, oczekiwania, oraz...ma zainteresowania.
I do tych zainteresowań zmierzał ten mój krótki wstęp.Dziś i rolach, jakie przydziela się nam już od narodzin, oraz o stereotypach,O jego rozwój i to, że jak ma 20 miesięcy zaczyna już i mówić i sygnalizować potrzeby, oczekiwania, oraz...ma zainteresowania.
Czy to, że 20 miesięcy Chłopiec uwielbia przesiadywać z Mamą i TATĄ (tak Tatą, który uwielbia i umie gotować!)w kuchni jest złe? To pytanie, które zadałam sobie kilka tygodni temu. A jak to się zaczęło?
Od tych garnków, których potrzebę posiadania poczuł mój Syn jakiś czas temu sygnalizując ją tym, iż wszystkie swoje ulubione owoce i warzywa zaczął wrzucać do wiaderka z którym chodzi do piaskownicy i gotować w nim łopatką.
Postanowiłam zakupić więc zestaw garnków, a w dalszej kolejności przy okazji świąt kuchenkę z serii DUKTIG z IKEA. Dlaczego akurat tą? Bo nie oślepia mnie bogactwem kolorów i mogę ją przerobić po swojemu. Zakupiłam też ostatnio stolik i krzesła, które właśnie tuninguję powoli.
I gdy podzieliłam się tym faktem z Babcią padły słowa:
"Co Ty chcesz z niego Babę zrobić?" Hmmm w pierwszej kolejności te słowa mnie zmroziły...Niby żart, o który absolutnie nie mam pretensji, ale taki jakiś przeszywający na wskroś. To, że kupiłam mu w IKEA owoce, warzywa, garniki i planuję zakup kuchni źle o nim świadczy?
Postanowiłam zakupić więc zestaw garnków, a w dalszej kolejności przy okazji świąt kuchenkę z serii DUKTIG z IKEA. Dlaczego akurat tą? Bo nie oślepia mnie bogactwem kolorów i mogę ją przerobić po swojemu. Zakupiłam też ostatnio stolik i krzesła, które właśnie tuninguję powoli.
I gdy podzieliłam się tym faktem z Babcią padły słowa:
"Co Ty chcesz z niego Babę zrobić?" Hmmm w pierwszej kolejności te słowa mnie zmroziły...Niby żart, o który absolutnie nie mam pretensji, ale taki jakiś przeszywający na wskroś. To, że kupiłam mu w IKEA owoce, warzywa, garniki i planuję zakup kuchni źle o nim świadczy?
Czy Mój Syn ma zaburzenia identyfikacji płci? Co dalej? Jak żyć? Czy zostanie gejem, tudzież zmieni płeć? Czy te garnki są takim znakiem, że coś jest nie tak?
Otóż o moje uszy obiła się teoria, iż takiego dziecka się "nie ćwiczy"bo na to będzie czas. Ale czy to źle, że on sam się do tego garnie, że woli naśladować Mamę,bo to z nią spędza większość czasu?
A może to o mnie dobrze świadczy, że dbam o porządek i czystość w domu skoro On przenosi tego typu zachowania na swój świat zabawy?
Myślałam nad tym, że tego typu opinie są zakorzenione gdzieś w tych rolach jakie przydziela się nam od początku. Rolach, a zarazem stereotypach. Bo, czy każda dziewczynka musi być ubrana we stroje w kolorze fluorescencyjnego różu? Czy Chłopiec musi mieć kolory ścian w kolorze niebieskim, a jak rodzice nie mogą z różnych przyczyn poznać płci dziecka(np.tak niefortunne ułożenie podczas USG, że nie da rady podejrzeć i do końca nie wiedzą kto pojawi się na świecie)to mają już tylko zielony tudzież żółty kolor do wyboru w wyprawce?
Sama swego czasu dałam się zwieść na manowce tego typu założeniom, robiąc Synowi niebieski pokój. Stopniowo gdy dziecko się rozwijało, przy dobrej obserwacji jego zachowań widziałam co go interesuje, jakie kolory, zabawki, gadżety lubi.
Od samego początku będąc tylko ze mną w domu przebywał i ze mną w kuchni. Tam obserwował co robię, widział jak zmywam, sprzątam, myję podłogę i odkurzam.
Jednakże czy to źle że dziecko interesuje się obowiązkami domowymi?Że czerpie na tą chwilę radość ze sprzątania, czy wyrzucenia papierka do kosza to błąd? Czy to źle, że wie gdzie jest kosz na śmieci, albo gdy zje coś wynosi swój talerzyk? Że wie, gdzie są jego sztućce i naczynia i zawsze po sobie wyrzuca pieluchę do kosza?
Otóż nie! Dziecko powinno uczyć się od początku podstawowych zasad.
Bez nich, bez regularnego wpajania sobie pewnych standardów, których i nas wyuczono nie wiedzielibyśmy, że naczynia w zlewie jednak trzeba zmyć a brudne ręczniki wyprać.
Faktem jest, że Banderasiątko po sobie nie sprząta zabawek. Olewa temat i ma Matkę w nosie. Jednakże zamiatanie, odkurzanie nie przychodzi mu z jakimś trudem. A jak dobrze wiecie bałagan to on stworzyć potrafi.
Czy to też źle, że od początku uczy się dziecko porządku?Każdy ma jakieś schematy, które stosuje, pewne zwyczaje, czasem zboczenia i spaczenia. Ja na przykład mam obsesję czystej podłogi, nie wiem czy kiedyś mi ona minie, ale jest to skutek tego, że lubię chodzić po domu w skarpetach i mieć je czyste, odkurzam więc ile się da te parkiety i dywany. To coś co sobie wyćwiczyłam, traktuję to jako standard, że w tym domu codziennie odkurzę. Inni mają manię czystego zlewu bez naczyń, bo to wynieśli z domu. Tępimy złe nawyki i utrwalamy nowe, dobre.
Od samego początku będąc tylko ze mną w domu przebywał i ze mną w kuchni. Tam obserwował co robię, widział jak zmywam, sprzątam, myję podłogę i odkurzam.
Jednakże czy to źle że dziecko interesuje się obowiązkami domowymi?Że czerpie na tą chwilę radość ze sprzątania, czy wyrzucenia papierka do kosza to błąd? Czy to źle, że wie gdzie jest kosz na śmieci, albo gdy zje coś wynosi swój talerzyk? Że wie, gdzie są jego sztućce i naczynia i zawsze po sobie wyrzuca pieluchę do kosza?
Otóż nie! Dziecko powinno uczyć się od początku podstawowych zasad.
Bez nich, bez regularnego wpajania sobie pewnych standardów, których i nas wyuczono nie wiedzielibyśmy, że naczynia w zlewie jednak trzeba zmyć a brudne ręczniki wyprać.
Faktem jest, że Banderasiątko po sobie nie sprząta zabawek. Olewa temat i ma Matkę w nosie. Jednakże zamiatanie, odkurzanie nie przychodzi mu z jakimś trudem. A jak dobrze wiecie bałagan to on stworzyć potrafi.
Czy to też źle, że od początku uczy się dziecko porządku?Każdy ma jakieś schematy, które stosuje, pewne zwyczaje, czasem zboczenia i spaczenia. Ja na przykład mam obsesję czystej podłogi, nie wiem czy kiedyś mi ona minie, ale jest to skutek tego, że lubię chodzić po domu w skarpetach i mieć je czyste, odkurzam więc ile się da te parkiety i dywany. To coś co sobie wyćwiczyłam, traktuję to jako standard, że w tym domu codziennie odkurzę. Inni mają manię czystego zlewu bez naczyń, bo to wynieśli z domu. Tępimy złe nawyki i utrwalamy nowe, dobre.
Absolutnie nie, jeśli nie wiąże się to z przymusem. To samo jeśli chodzi o gotowanie, jeśli go to interesuje to niech będzie kucharzem. W sklepie z zabawkami najbardziej ostatnio interesowały go wózki do wożenia lalek- no może będzie kiedyś lubił chodzić na spacery z dziećmi. Nie dajmy się zwariować, podchodźmy do wszystkiego ze zdrowym rozsądkiem, rozwagą.
Czekam na Wasze uwagi i spostrzeżenia w tym temacie. Mieliście podobne "porady"? Co najchętniej robią Wasze dzieci i czym się interesują co nie jest takie "standardowe"dla ich płci?
PM
Czekam na Wasze uwagi i spostrzeżenia w tym temacie. Mieliście podobne "porady"? Co najchętniej robią Wasze dzieci i czym się interesują co nie jest takie "standardowe"dla ich płci?
PM
Moja Zosia ma manię męskich zabaw, ponieważ podpatruję starszych braci.Słyszałam kilkakrotnie rady Babć i Cioć w podobnym tonie jak Twoje. Więc w zupełności Cię rozumiem.
OdpowiedzUsuńMoj Synuś również uwielbia gotować i jak twierdzi nie chce być super bohaterem tylko kucharzem i ja nie mam nic przeciwko :-)
OdpowiedzUsuńCzy ja wiem, czy gotowanie to takie babskie zajęcie? W końcu najlepsi szefowie kuchni to mężczyźni ;)
OdpowiedzUsuńMój synek też czasami lubi powozić swoje misie w różowym wózku siostry, a z kolei córka bawi się czasami kolejką czy samochodzikami brata - nie uważam żeby było coś w tym złego. Szczególonie, że dla dzieci to i tak to są wszystko zabawki. My dorośli czasami jednak sami, często nieświadomie takie typowe dla płci wybierami zabawki dla naszych pociech, uważam że niepotrzebnie.
OdpowiedzUsuńHihi świetne zabawki, szczególnie ryba ;) i bezpieczne dla dzieciaków, a jeśli chodzi o płeć, to ja w dzieciństwie bawiłam się ciągle samochodami, a to mój mąż lalkami ^^
OdpowiedzUsuńMój syn tak samo się zachowywał, gotował, lepił z ciastoliny, odkurzał, prasował, kurze wycierał, nawet jako ledwo stojący roczniak mył ze mną okna balkonowe ;-) A odkąd pojawiła się córka lalkami też nie pogardzi. A córka lubi bawić samochodami i kolejką. Ja nie stawiam żadnych ograniczeń, jak lubi to niech się bawi ;-) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMam pytanie z innej bajki - mamy takie same paputki, ale synka zawsze gumka ciśnie za bardzo? macie ten sam problem?
OdpowiedzUsuńMałgosiu a ja nam z kolei zupelnie inny problem z nimi:Antoś jest bardzo szczupły i ma chudà i wąską stopę...większy rozmiar paputków zawsze powoduje że spadują.
UsuńMoja córa gra w piłę :) Wali gole lepiej niż nie jeden chłopak.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, M.
Skad ja to znam �� przychodzac po mojego starszego syna do przedszkola znajdowalam go w kaciku z kuchenka i widzialam glupkowaty usmiech pani. Coz bawil sie tez lalkami i wozkiem szlejac po calym mieszkaniu. Wozek dostalismy od sasiadki ktora miala coreczki �� Moj syn ma teraz 12 lat i stal sie typowym przedstawicielem gatunku meskiego. Ani kuchnia ani lalki nie zaburzyly jak na razie jego orientacji ani tozsamosci plciowej. Zycze milego spedzania czasu z maluchem w taki sposob jaki lubi ��
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod Twoimi spostrzeżeniami, to my tworzymy ograniczenia i to od nas dzieci uczą się czarno-białych podziałów.
OdpowiedzUsuńNie jestem jeszcze matką. Natomiast moim zdaniem kuchnia bądź wózki to może być do dla Twojego synka nowego. A jak wiadomo: dzieci są skore do poznawania nowych rzeczy. Szybko jednak zapominają o swoich zabawkach i zmieniają je na coś innego. Dziś interesuje go kuchnia i wózki dla lalek, a jutro może będzie jeździł ciężarówką... Dzieci się zmieniają bardzo często. Dlatego też ich życie jest barwne i wydaje się jakby się dłużyło. Nie mają rutyny, która często się wkrada w życie dorosłych...
OdpowiedzUsuńFajnie jest być dzieckiem!
Pozdrawiam serdecznie
PS. Zostaję tu na dłużej, bo wydajesz się być ciekawą szaloną mamą!
Nie wiem czy miałyśmy okazję kiedyś na ten temat porozmawiać ale Oliwier od maleńkości gotował :)
OdpowiedzUsuńW swoich garnkach, w naszych garnkach, w garnkach dziadków. Lepienie z modeliny ciasteczek i babeczek z kremem to standard. A teraz ogląda Masterchef'a i mówi, ze jak będzie większy to weźmie w nim udział i go wygra :) Jest to jedyna rzecz która ciągnie go od maleńkości resztą był po trochu, policjantem, strażakiem, śmieciarzem, kierowcą karetki a nawet fryzjerem:) Grunt, żeby nie ograniczać :)
Buziaki :*